Nadrabiania ciąg dalszy, czyli kolejny komplet ślubny.
Tym razem kolorem przewodnim był błękit, ale musiałam go czymś przełamać, miałam wrażenie, że jest troszeczkę... mdły. I wybór padł na stworzone całkiem przypadkiem (w wyniku zabawy mojego chłopaka dziurkaczem do różyczek) granatowe kwiatuchy w dwóch rozmiarach. I tak wyszła bardzo... puchata kompozycja w różnych odcieniach niebieskiego. do tego tiul, serwetka papierowa, łańcuszki oraz szare listki, na końcówkach odrobinę brokatowe. Blink, Blink!
A tak prezentuje się środeczek - życzonka z miejscem na ręczne podpisy, kieszonka na pieniążki czy kupon lotto dla młodej pary. Z tej perspektywy serduszka 3D i koronka z papieru są wystarczającą ozdobą. Cał karteczka jest bardzo elegancka i, mimo granatowych kwiatków, delikatna.
Kieliszek ozdobiony został tymi samymi elementami, w końcu komplet ma do siebie pasować, co nie?
Komplecik zgłaszam na wyzwanie w
Myszaki, wierzycie w przesąd z odpowiednim miesiącem na ślub? Czy to zwykłe głupotki? A może lepiej dmuchać na zimne?
Buziaki
Twisted Mouse^^
Śliczna kopertówka i przepięknie ozdobiony kieliszek :)
OdpowiedzUsuńIle Ty masz tej wyobraźni? Ta kartka jest magiczna!
OdpowiedzUsuńPiękna kopertówka
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w wyzwaniu Artimeno:)
Przepięknie wyszła Ci ta kartka. Ostatnio sama próbuję robić różne rzeczy własnoręcznie i wiem jak wiele wyobraźni trzeba mieć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńKopertówka fantastyczna, ale kieliszek wymiata :)
OdpowiedzUsuń