W ostatnim czasie stanęłam przed nie lada wyzwaniem. Wiecie jak to jest, kiedy zbliżają się urodziny bliskiej przyjaciółki, a ona profilaktycznie dwa tygodnie przed, zaczyna "delikatnie sugerować" co jej się skrycie marzy?
Mnie spotkało coś takiego we wrześniu, przy okazji urodzin Magdy (buziaki :*), która uskarżała się na problemy z organizacją i przechowywaniem kosmetyków. Odbyłyśmy też z dwie czy trzy rozmowy o uroczych komódkach, organizerach z szufladami, które widziałyśmy czy to w internecie czy to przy okazji innych zakupów. Było więc jasne, co chce jej podarować :)
Postanowiłam wykonać taką komódkę z szufladami sama. Od podstaw. W końcu nie po to uprawia się rękodzieło, żeby chodzić na łatwiznę, prawda?
Zaczęłam oczywiście od szybkiego projektu na kartce, zakupienia podstawowego materiału, czyli tektury 3mm, dorwałam linijkę oraz krokodylka i wzięłam się do roboty.
Od razu stało się jasne, że sprawa nie jest tak prosta jak mi się wydawało. Teoretycznie przy odmierzaniu poszczególnych kawałków korzystałam z tej samej linijki, z tego samego ołówka, a jednak za każdym razem musiałam docinać bliźniacze ścianki. Klej nie wiązał też tak szybko jak powinien. I oczywiście utrzymanie elementów w odpowiedniej pozycji...
Ostatecznie jednak udało się, a oto efekty:
Komódka, otwierana od góry, z dwoma szufladami. Tekturowy szkielet obkleiłam kartkami z starej książki i pokryłam bardzo cieniutką warstwą białej farby, tak by literki prześwitywały. Gdy wszystko dobrze wyschło wzięłam się za ozdabianie :)
Zaczęłam od kompozycji z niebieskich kwiatów, która następnie rozrastała się m.in. o portret młodej panienki, dodatkowo postarzony spękaniami (niestety za dobrze nie widać tego na zdjęciach), motyka pokrytego holograficznym pyłkiem (pięknie mieni się na delikatny różowy kolorek), tekturkowe napisy z życzeniami po niemiecku, wzór plastra miodu który wyklejałam z podłużnych koralików... itd.
Największym wyzwaniem były tu jednak szuflady. Po pierwsze po obklejeniu nie koniecznie chciały się chować i wysuwać jak powinny. Po drugie, wykończenie wewnątrz: jedną z nich obkleiłam mięciutką pianką, którą następnie ukryłam pod materiałem (czy to ma jakąś konkretną nazwę? nie jestem pewna :)). Wiedząc jednak o przeznaczeniu komódki, drugą wykończyłam na twardo - warstwa papieru pomalowana na czarno i polakierowana (dla pewności).
Wieczko... taaaak :) W oryginale miało być przymocowane na wstążkowych zawiasach, jednak przy takiej ilości ozdób bałam się ich przeciążenia (^^) postawiłam więc na malutkie, ale bardzo silne magnesiki umieszczone na wierzchołkach. Uważam to za o wiele praktyczniejsze rozwiązanie. W ten sposób powstała kolejna przestrzeń na kosmetyki, która podobnie jak zewnętrzna część została wyklejona kartkami z książki i zabezpieczona lakierem.
A tak oto prezentuje się z odrobiną moich kosmetyków :)
Ta komódka to największy do tej pory wykonany przeze mnie projekt scrapowo-decoupageowy, i szczerze powiedziawszy, nie jestem pewna kiedy znów podejmę się czegoś takiego... Nie mówię jednak, ze mi się nie spodobało. Wprost przeciwnie, tworzenie przedmiotu, a nie jedynie ozdabianie gotowego produktu, daje nieporównywalnie większą satysfakcję :)
Chociaż szczera radość Madzi, jeszcze większą :*
Wiem jednak, że muszę nabrać trochę wprawy, postanowiłam więc skupić się teraz na trochę mniejszych formach - mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się efektami ;)
Co sądzicie? Czy taka komódka będzie praktyczna? Jakie Wy macie sposoby na przechowywanie kosmetyków?
Buziaki i pozdrowionka Myszaki :*:*
Twisted Mouse
PS: A, zapomniałabym, komódkę zgłaszam na wyzwanie sklepu FILIGRANKI:
Bardzo oryginalny, ciekawy, niepowtarzalny i świetnie wykonany prezent :)
OdpowiedzUsuńOjejciu, masz niesamowity talent! Zazdroszczę, Twojej koleżance że mogła otrzymać tak uroczą komodę. Ja byłabym w siódmym niebie! Wygląda lepiej niż taka kupiona w sklepie, widać, że włożyłaś w nią serce <3 To piękne!
OdpowiedzUsuńhttp://ciszamysli.blogspot.nl/
Wow! Ta komódka jest fantastyczna. Masz wielki talent :) Widząc gdzieś taką komódkę chętnie bym ją kupiła nie ważne za ile <3
OdpowiedzUsuńMój blog - Klik
Jest niesamowita. Widziałam tą technikę na yt, bardzo pracochłonna ale efekt jest nieziemski. :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna komódka!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojej pracy ! Jest przepiękna ! Ozdobiona idealnie i chętnie też bym była takiej w posiadaniu hihih
OdpowiedzUsuńPiękna i praktyczna! Rewelacja! Dziękujemy za udział w wyzwaniu Filigranek :-)
OdpowiedzUsuńJest cudowna! A przy tym jeszcze praktyczna! Przepięknie ją ozdobiłaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i jaki kreatywny ! :) sama wolę wykonać pewne przeedmioty niż kupować gotowe
OdpowiedzUsuńfanką de coupage nie jestem, ale projekt fajny i wykonanie rzeczywiście bardzo staranne! :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że chciało Ci się tworzyć ten mebelek od podstaw :) Fajny efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńChylę czoła. Świetnie wyszło. Podziwiam, bo sama wiem, że wymyślenie czegoś fajnego w prezencie nie jest łatwą sprawą. :)
OdpowiedzUsuń